Nie daj się oskubać! Poradnik. Scam w Europie cz. 1.

4

Chyba nie ma kraju na świecie w którym nie natknęlibyśmy się na scam*. Od bardzo prymitywnych do tych wyrafinowanych i wymagających współdziałania kilku osób – zawsze znajdzie się sposób aby nas oszukać/okraść. Co ciekawe, każda część świata ma charakterystyczne dla siebie metody działania – dzisiaj zamknięte, 3 karty, przyjaciel itp.

[*]Według Wikipedii scam to oszustwo polegające na wzbudzeniu u kogoś zaufania, a następnie wykorzystanie tego zaufania do wyłudzenia pieniędzy lub innych składników majątku.

W tym cyklu poradników postaram się opisać najpopularniejsze metody scamu w danych regionach świata, abyście nie stracili swoich pieniędzy, czasu albo nawet zdrowia. Pominę bezpośrednie występki jak kieszonkowców, złodziei hotelowych, kierowców skuterów wyrywających torebki itp. a skupię się na tych mniej oczywistych sposobach oszustwa/kradzieży. W tej części poruszę temat scamu i innych sposobów oszustwa charakterystycznych dla Europy. Zanim przejdziecie dalej, polecam zapoznać się z azjatycką częścią serii, gdyż metody oszustów zmieniają się każdego roku i niewykluczone, że „zaimportowali” oni już jakieś metody z innych części świata.

W porównaniu do scamu w Azji Południowo-Wschodniej, Europa to raczej niewyrafinowany i agresywny naciągacz. Najczęstsze metody oszustw polegają na różnych odmianach kradzieży (głównie kieszonkowej). Aranżacje całego zajścia sprowadzane są do ekstremalnie słabych i biednych form lub w ogóle nie występują. Drugim dużym „działem” scamu są oszustwa opierające się na łatwowierności, wjazdu na ambicję lub przekonaniu o swojej racji. Jak nie dać się oszukać/okraść w Europie?

Scam: Kradzież telefonu/aparatu/mp3 w metrze
Miejsce najczęstszego występowania: Wielka Brytania, Belgia

Kradzież telefonu w metrze to jedna z gorszych sytuacji jaka może nam się przydarzyć, bo po pierwsze jesteśmy w pełni świadomi całego zajścia, a po drugie w momencie kradzieży jest już za późno na jakąkolwiek reakcję. Całość przebiega zawsze według takiego samego scenariusza. W metrach gdzie siedzenia są ustawione równolegle do kierunku jazdy, o drzwi opiera się delikwent szukający swojej ofiary. Nieświadomi zagrożenia siadamy na pierwszym wolnym siedzeniu i wyciągamy telefon. Po sygnale ostrzegawczym, kiedy drzwi zaczynają się już zamykać, nasz telefon zostaje wyrwany z ręki, a złodziej w ostatniej chwili wyskakuje z wagonu. Niektóre kraje, jak np. Niemcy, wprowadziły do wagonów szklane ściany przy drzwiach, które skutecznie blokują możliwość takiej kradzieży.

Scam: Piwo, drink, czekoladka w pociągu
Miejsce najczęstszego występowania: Polska, Niemcy

Numer stary jak świat, jednak wpisy na forach udowadniają, że ludzie cały czas się na niego nabierają. Do naszego przedziału dosiada się mężczyzna nie budzący podejrzeń. Grzecznie zagaduje o pierdoły, jego wachlarz gadek jest bardzo szeroki, więc prędzej czy później znajdziecie wspólny język. W pewnym momencie nasz współpasażer proponuje drineczka, że przyniesie piwo z restauracyjnego lub (w przypadku kobiet) dobrą czekoladkę z płynnym nadzieniem. Żeby nie budzić podejrzeń sam nalewa sobie pierwszą kolejkę/zjada czekoladkę. Cały trick polega na przepitce, w której rozpuszczona jest odpowiednia ilość psychotropów – dość abyśmy omdleli po kilku minutach i wystarczająco mało, żebyśmy nie umarli. Złodziej akurat soku nie może, bo ma chorego zęba, bo nie lubi przepijać na początek, bo milion innych rzeczy. W przypadku kiedy zgodzimy się na piwo z wagonu restauracyjnego sprawa jest dziecinnie prosta – w naszym napoju rozpuszczono odpowiednią ilość specyfiku. A co z czekoladkami? Najcieńsza igła, na koniec trochę ciepła i sprawa załatwiona. Słodkości są nam oferowane prosto z pudełka, tylko że nasz przyjaciel trzyma za „właściwy” róg. Po kilku minutach odpływamy, a wraz ze świadomością znika wszystko co cenne. Nie bądź głupi i nie pij z nieznajomymi, szczególnie jeśli nie spożywają dokładnie tego samego co ty. Czekoladek, ciastek i innych smakołyków także odmawiaj. I nigdy nie śpij w pociągu.

Scam: 3 karty, 3 kubki
Miejsce najczęstszego występowania: Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Austria

3 karty to również stary numer z komunistycznego rękawa sposobów na naiwniaków. Na stoliczku, skrzyneczce, na szybko rozstawia się kilka osób i robią hałas. Na blacie leżą 3 karty lub kubki, jedna karta jest innego koloru/pod jednym z kubków jest kulka. Szuler zaczyna przekładać kubki czy karty a celem grającego jest wskazanie właściwej karty/kubka po losowaniu. Oczywiście gra się cały czas pod publikę, aż do znalezienia frajera, który uwierzy w swoje możliwości. Wtedy do gry wchodzi magia iluzji i nagle okazuje się, że przegrywamy. W 95% cała ustawka to biedna amatorka, ale nawet jeśli znamy większość układów to kark który wziął nasze pieniądze na początku ulotni się albo zaoferuje w ramach wygranej wpierdol. Raz w życiu widziałem profesjonalne 3 karty (takie, w których nie da się wygrać, a „kręcący” ma zręczność magika), ale to raczej gatunek na wymarciu. 3 karty zawsze przyciągają mały tłum, co dodatkowo wykorzystują zaznajomieni z grupą kieszonkowcy… Daj sobie spokój z graniem.

Scam: Wajcha
Miejsce najczęstszego występowania: były południowo-wschodni blok ZSRR

Aż dziw bierze, że na ten numer z PRL ciągle nabiera się aż tak duża liczba osób. Wiedzione wizją wymiany waluty po korzystniejszym kursie, niektóre osoby nadal wymieniają pieniądze u cinkciarzy, którzy aranżują różne odmiany wajchy. Generalnie proces polega na podaniu ofierze pieniędzy w celu przeliczenia; w kupce zawsze brakuje jakiejś ilości pieniędzy. Ofiara orientuje się i zgłasza problem cinkciarzowi, ten przelicza, przeprasza za błąd i ostentacyjnie dokłada brakującą ilość banknotów. Równocześnie dół kupki pieniędzy zostaje zabrany lub zamieniony nominałami. Zanim zorientujemy się co się stało, naszego cinkciarza już dawno nie ma.



Scam: Złodziejskie kantory
Miejsce najczęstszego występowania: Czechy, Polska, Portugalia

Złodziejskie kantory to współczesna odmiana wajchy, z jednym wyjątkiem – wszystko jest całkowicie legalne. Rak czeskiej Pragi i ogólnie całej Republiki Czeskiej. „0 commision”, „Commision free” i tym podobne hasła krzyczą na nas z najlepszych miejsc w mieście, a korzystny kurs dodatkowo zachęca do transakcji. Numer polega na tym, że brak opłaty dla kantoru stosuje się w przypadku wymiany np. >1000€, walut dziwnych krajów lub innych, nierealnych sytuacji. W przeciwnym wypadku opłata za wymianę może wynosić nawet 100PLN, a po zawarciu transakcji niewiele możemy już zrobić. ZAWSZE pytaj ile Koron/waluty dostaniesz za pieniądze, które chcesz wymienić. Poproś o zapisanie tego na kawałku papieru – jeśli obsługa usilnie nie będzie chciała tego zrobić – zmień kantor. Najbezpieczniej wypłacać pieniądze z bankomatu, albo wymieniać je w sprawdzonych miejscach: hotel, bank, lotnisko (choć tutaj kurs jest bardzo często iście bandycki).

Scam: Bransoletki przyjaźni
Miejsce najczęstszego występowania: Włochy, Hiszpania, Portugalia, Francja

Przechodząc przez ulicę, wychodząc ze sklepu albo po prostu stojąc podchodzi do nas (w większości przypadków) murzyn i zgrabnym ruchem ręki zakłada nam na dłoń kolorową bransoletkę z muliny albo jakiś inny szajs. Jeśli nie zareagujemy w porę to nasz nowy kolega za, przed chwilą daną „w imię przyjaźni”, bransoletkę zażąda opłaty i w większości przypadków uśmiech zmieni się w agresję. Nie bądź cipką – podniesiony ton i groźna mina z reguły działa. Jeśli nie, to zerwij to z ręki i rzuć mu w twarz, po czym po prostu odejdź.

Scam: Zdjęcie „Kodakiem”
Miejsce najczęstszego występowania: Włochy, Francja

Plaga w Rzymie i Paryżu. Fontanna di Trevi czy Łuk Triumfalny, jesteś tam ze swoją drugą połówką i niegłupim pomysłem byłoby zrobić sobie zdjęcie. Właśnie w tym momencie zjawia się uśmiechnięty Hindus i oferuje zdjęcie robione Fuji Instax. Fajna sprawa, cena w okolicach 5€ – bierzemy. Fotka do ręki, kasa do kieszeni i ciao. Po minucie dowiadujesz się, dlaczego metoda na fotografa znalazła się w tym wpisie. Otóż Instax nadaje się w sumie jedynie do zdjęć z bliska i w dobrym świetle. Wieczorne foto przy fontannie (nawet z wbudowaną lampą błyskową) zaowocuje ciemną plamą z odblaskującymi 4 puntkami – to wasze oczy. Daruj sobie zdjęcia od majfriendów.

Scam: Kup pan iPhone
Miejsce najczęstszego występowania: Cała Europa

Ten numer jest tak głupi, że aż skuteczny. Nadal nie mogę nadziwić się jak można kupić „iPhone” na ulicy, od cygana, za 30% ceny… Widać głupich nie sieją. Jak zwykle nasi „opaleni” przyjaciele, oblani tanimi perfumami i wypacykowani jak Cristiano Ronaldo chcą nam coś sprzedać. Tym razem jest to iPhone za jedyne 300€ (spokojnie zejdą do 200). Aby się uwiarygodnić, w pudelku często leży prawdziwy iPhone, możemy się nim chwilę pobawić. W momencie transakcji kolega oczywiście da nam całkiem nowy telefon, dotknie nawet ekranu, na którym wyświetli się znane logo. Więcej nie bardzo możemy zrobić, bo nowy telefon trzeba przecież naładować… W domu okazuje się, że ładować nie ma czego bo to co kupiliśmy to chińska atrapa wypełniona klejem, która nic poza wyświetleniem jabłka nie robi. Frajerów nie brakuje, nie bądź jednym z nich.

Scam: Gra w nogę
Miejsce najczęstszego występowania: Hiszpania, Włochy, Portugalia, Niemcy

Na placu kilku chłopaków radośnie gra w nogę. W pewnym momencie piłka całkiem przypadkowo trafia pod nasze nogi. Jeśli ją oddamy, to chłopcy podziękują z uśmiechem i przeniosą grę do nas. Trochę podań i dochodzi do dryblingu. Z pierwszym dajemy sobie radę, ale drugi wsadza nogę między nasze, tak że stoimy bardzo niestabilnie lub tracimy równowagę. Z opresji wyciąga nas jego kolega który przy okazji czyści nasze kieszenie. Chłopcy znikają tak szybko jak się pojawili a my orientujemy się dopiero po chwili co tak na prawdę się stało. Z racji obecnej polityki pani Merkel, numer ten, często nawet bez piłki, stał się bardzo popularny także w Niemczech.

Scam: Siłowanie na rękę
Miejsce najczęstszego występowania: Turecki Cypr, Albania, Macedonia, Serbia, Czarnogóra, Chorwacja

Polacy, a szczególnie na wakacjach ze swoimi niewiastami są bardzo dumni. Wykorzystują to grupki lokalnych gangsta wannabe, którzy podpuszczają młodych chłopaków, aby spróbowali się z nimi na rękę. Bardzo chętnie zaczepia się grupy. Wpisowe to 100€ lub 200€, a że przeciwnicy nie wyglądają na zbyt silnych to wiele osób daje się nabrać. Istnieje kilka wariantów tego scamu:

  • na początek zawsze daje się słabych zawodników, ostatni przeciwnik ćwiczy od dawna siłowanie na rękę i najpewniej przegramy,
  • jak wyżej, z tą różnicą, że ostatni zawodnik staje się przedostatnim a na większych kozaków czeka na zapleczu skoksowany przeciwnik z którym nie mamy szans wygrać,
  • wariant pierwszy bez dobrego przeciwnika – jeśli wygramy to chłopcy wyciągną pistolety…

Tak czy siak, pieniędzy nie odzyskamy, a jedyne co możemy zyskać to solidny wpierdziel.

Scam: Lewe lub stare banknoty
Miejsce najczęstszego występowania: Czechy, Węgry

Tym fachem trudnią się najczęściej Romowie (lub jak kto woli cyganie). Stoją pod kantorem i oferują lepszy kurs niż oficjalny. Jeśli ktoś już jest na tyle głupi żeby robić z naszymi śniadymi kolegami interesy to musi wiedzieć, że poza wajchą, trafi najpewniej na fałszywe lub wycofane z obiegu banknoty. Dlatego przed wyjazdem na południe upewnij się jak wyglądają Korony czy Forinty, a najlepiej wymieniaj pieniądze w kantorze.



Scam: Bandyckie coperto
Miejsce najczęstszego występowania: Włochy

Na temat pazerności i cinkciarstwa Włochów w Rzymie, Wenecji czy Mediolanie można by napisać książkę. Ale scamem, który zdecydowanie najbardziej mnie wkurza jest bandyckie coperto. Siedzisz w piękny dzień na placu św. Marka lub innym znanym miejscu, pijesz drinka lub espresso (za 700% normalnej ceny) a na rachunku widnieje 20€: 7 za kawę, 13 za coperto i „muzykę”. Ja wiem, że Wenecja, Rzym czy Mediolan mają do ogolenia miliony turystów każdego roku, ale tolerowanie przez miasto tak żenujących zachowań jest poniżej krytyki. Taki stan rzeczy prowadzi w linii prostej do podłych kebabów, „pizz” i innego dziadostwa znanego choćby z krakowskiego rynku czy polskich plaż.

Scam: Kolego pozwól na drinka
Miejsce najczęstszego występowania: Polska, Niemcy, Chorwacja, Estonia

Schemat jest prosty i zadziała chyba tylko na prawdziwych naiwniaków lub mężów/żony wypuszczone z małżeńskiego uścisku na pierwszy wolny weekend od 10 lat. W popularnych turystycznie miejscach zagaduje do nas 2-3 osobowa grupa dziewczyn lub jakichś przystojnych facetów. Pytają o drogę, ogień, cokolwiek. Gadka szmatka i w sumie to zapraszają Cie na kontynuacje rozmowy przy piwie. Fajnie się siedzi i rozmawia, na stół trafiają kolejne drinki. Jakoś tak wychodzi, że zostajesz sam przy stoliku z rachunkiem na 500€. Chcesz iść na panienki to lepiej zamów je z roksy a nie wierz w wakacyjne okazje.

Z racji objętości tematu, wpis podzieliłem na dwie części:

Share.

Nazywam się Kuba i od 2013 roku prowadzę dla Was blog "Kuba w Podróży". Od czasu mojej pierwszej większej wyprawy minęło sporo czasu, a popularność bloga przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Z zawodu programista, w wolnych chwilach spisuję swoje poradniki, relacje z wypraw i ogólne doświadczenia ze światem. Do zobaczenia na szlaku!

4 komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Exit mobile version