11 miejsc, które musisz zobaczyć w Kioto

4

Kioto – dawna stolica i centrum kulturalne Japonii, miasto tysiąca zabytków (z których wiele jest wpisanych na światową listę dziedzictwa kulturowego UNESCO), miejsce, które każdego roku odwiedzają miliony turystów z całego świata. Ja w Kioto i okolicach spędziłem kilka dni, a i tak udało mi się zobaczyć jedynie najbardziej znane miejsca. Część z nich jest rzeczywiście wyjątkowa, a część stanowi raczej kopię widzianych już wcześniej świątyń i, z punktu widzenia turysty, średnio opłacało się poświęcać na nie czas. Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują i w poniższym poradniku zebrałem dla was 11 miejsc, które na pewno musicie odwiedzić jadąc do dawnej stolicy Japonii – nie będziecie żałować.

  1. Fushimi Inari

Inari to słynne wzgórze czerwonych bram. Chyba każdy kto choć trochę interesował się tematem Japonii kojarzy zdjęcia ciągnących się w nieskończoność, charakterystycznych, pomarańczowo-czerwonych japońskich bram. To właśnie drogi prowadzące na szczyt niewielkiego wzgórza tworzą widoki znane z tak wielu zdjęć. A co właściwie chodzi z tymi bramami? Inari to bóstwo płodności, biznesu i rolnictwa. Rzemieślnicy, kupcy i inni szeroko pojęci przedsiębiorcy, którzy pragną zaskarbić sobie przychylność bóstwa fundują te pomarańczowe konstrukcje (ich cena, w zależności od rozmiarów bramy waha się od 400 000 do grubo ponad 1 mln jenów), na których rzeźbi się nazwę firmy, nazwisko darczyńcy itp.

Fushimi Inari ma jedną wadę – ilość turystów jaka chce zrobić sobie zdjęcie na tle bram. Na szczęście plaga lenistwa rozpowszechniła się dość znacznie wśród wszystkich narodów i z każdym metrem nad poziomem morza ilość osób na szlaku maleje w oczach. W połowie góry mogłem robić zdjęcia jak tylko chciałem, bez obawy, że ktoś wejdzie mi w kadr. Zdecydowanie polecam to miejsce, często określane numerem 1 w Kioto.

  • Zwiedzanie Fushimi Inari jest całkowicie bezpłatne. Miejsce to jest zawsze (24/7/365) otwarte dla chętnych.

  1. Bamboo Forest, czyli słynny las babusowy w Arashiyama

Bamboo Forest to kolejna TOP atrakcja okolic Kioto. Każdy chce zobaczyć to cudowne, spokojne miejsce znane z przepięknych fotografii – i właśnie dlatego mało komu się uda… Las bambusowy nie jest ani duży, ani szeroki (miejscami to ledwo kilka rzędów drzew), a ilość turystów na m2 przekracza zawrotne wartości, dlatego zdjęcia znane z Internetu można zrobić głównie wcześnie rano lub późnym wieczorem. Podobnie jak w przypadku Fushimi Inari, ilość ludzi na szlaku maleje wraz z wysokością. Po moim pesymistycznym wstępie muszę napisać, że bambusowe alejki mają niewątpliwie swój urok i grzechem byłoby ich nie zobaczyć. Bamboo Forest to także droga prowadząca z Arashiyamy do innych słynnych miejsc, min. Klasztoru Niebiańskiego Smoka – Tenryū-ji, więc siłą rzeczy zobaczymy go zwiedzając okolice Kioto.

  • Wstęp jest bezpłatny, a sam las jest zawsze dostępny dla zwiedzających.

  1. Złoty pawilon – Kinkakuji

Bez dwóch zdań najsłynniejsza budowla w Kioto, jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Japonii. Wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO oryginalnie służył od 1397 roku jak willa sioguna Yoshimitsu Ashikaga, a po jego śmierci został przekształcony w buddyjską świątynię. Ten stał trwał prawie niezmiennie do 1950 roku, kiedy to chory psychicznie mnich puścił go z dymem. Świątynię odbudowano pięć lat później. W 1987 roku odnowiono wewnętrzne malowidła, a ściany zewnętrzne obłożono złotem. Pedantycznie zadbano o otaczający go staw i ogród. Od tego momentu Złoty Pawilon przyciąga miliony turystów jak magnes.

Dla niektórych Kinkakuji to przerost popularności nad treścią, ale na upartego tak samo można powiedzieć niemal o każdym znanym zabytku na świecie. Ja jednak polecam Złoty Pawilon, po pierwsze dlatego, że jest to bezapelacyjnie MUST-SEE w Kioto, po drugie całość wygląda bardzo ładnie i estetycznie, a po trzecie nie ma absolutnie żadnego problemu ze zrobieniem zdjęcia rodem z Shutterstock.

  • Złoty Pawilon jest otwarty dla zwiedzających przez 7 dni w tygodniu w godzinach 9:00-17:00.

    Bilet wstępu kosztuje 400¥ dla osób dorosłych i 300¥ dla dzieci do wieku licealnego.

  1. Kiyomizu-dera

Kiyomizu-dera to jedna z wielkich świątyń w okolicach Kioto. Umiejscowiona w niesamowicie malowniczej scenerii jest obiektem znanym z tysięcy fotografii – o każdej porze roku wygląda cudownie. Wiosną otoczona jest kwitnącymi wiśniami, latem zielenią drzew, jesienią okoliczne zbocza mienią się wszystkimi odcieniami czerwieni, a zimą ośnieżone korony drzew tworzą klimat rodem z „Gry o tron”.

Kiyomizu-dera posiada dla mieszkańców Japonii ważne znaczenie historyczne i duchowe. Strumienie wypływające z okolicznego wzgórza mają przynosić długowieczność, powodzenie w biznesie lub miłości, kto jednak będzie zbyt łapczywy i napije się ze wszystkich 3 zostanie skarcony. Okoliczne kamienie także mają pomagać w miłości, a skok z wielkiego tarasu świątyni (znajdującego się jakieś 13 metrów nad ziemią, a raczej skałą) ma przynosić szczęście. Choć chętnych na tę próbę nie brakowało i choć, co ciekawe, zdecydowanej większości udało się przeżyć, to władze kategorycznie jej zakazały. Nie zamontowano jednak żadnych barier, także dla chcącego nic trudnego.



Booking.com

Świątynia Kiyomizu-dera była wielokrotnie przebudowywana, odbudowywana i restaurowana. Za każdym razem budowano ją dokładnie w ten sam sposób – całkowicie z drewna i bez użycia gwoździ. Dziś, choć jest dużo mniejsza niż dawniej, robi tak samo wielkie wrażenie jak kiedyś i jest bardzo licznie odwiedzana przez turystów.

  • Świątynia jest dostępna dla zwiedzających przez cały rok. Godziny otwarcia zależą pory roku i ewentualnie specjalnych eventów organizowanych na terenie świątyni. Z reguły jest to 6:00 – 18:00.

    Bilet wstępu kosztuje 400¥.

  1. Zamek Nijō

Zamek Nijō to, dla odmiany, atrakcja w centrum Kioto. O historii zamku można by napisać książkę, ale ja nie mam tyle miejsca. Od XVII wieku miejsce to służyło za rezydencję szogunów, za pałac, aż w końcu zbudowano tu cały kompleks zamkowy. Wielokrotnie przebudowywany, spalony, uszkodzony przez pogodę – ale jakoś udało mu się przetrwać do naszych czasów. Całość zajmuje obszar 27,5ha i składa się z 2 pałaców, przepięknych ogrodów i pozostałości fortyfikacji. W 1994 roku został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i zupełnie nie ma się czemu dziwić – jest to (przepiękny) kawał historii. Gorąco polecam to miejsce, nie tylko ze względu na dogodną lokalizację, ale przede wszystkim ze względu na piękne i pedantycznie zachowane ogrody. Nie zabraknie też miejsc do zrobienia super zdjęć.

  • Kompleks jest otwarty codziennie od 8:45-16:00 poza wtorkami (chyba, że wtorek wypada w święto – wtedy zamek jest nieczynny pierwszego dnia roboczego po święcie) w styczniu, lipcu, sierpniu i grudniu oraz jest zamknięty między 26 grudnia a 4 stycznia.

    Bilet wstępu: dorośli 600¥, dzieci 200¥, młodzież w wieku licealnym 350¥.

  1. Pałac cesarski (Kyoto Imperial Palace)

Przez setki lat aż do 1868 roku, pałac cesarski w Kioto pełnił funkcję domu rodziny cesarskiej – a więc miejsca skąd rządzono całym krajem. Podobnie jak inne japońskie stare budowle, także i Imperial Palace nie oparł się pożarom i zawieruchom historii. Wielokrotnie przebudowywany i odbudowany, swój ostateczny kształt uzyskał po pożarze z 1855 roku. Obecnie pałac pełni funkcję jedynie reprezentacyjną, ew. koronuje/namaszcza się w nim (nie wiem, który termin jest poprawny) nowego cesarza.

Teren pałacowy znajduje się niemal naprzeciwko zamku Nijō. Cały obszar jest otoczony murem, a do pałaców prowadzi droga przez park, liczne ogrody i bramy. Teren możemy zwiedzać samemu, ale istnieje także możliwość wzięcia udziału w zorganizowanej grupie zwiedzającej, z przewodnikiem w języku angielskim. Pałac cesarki, choć bardzo powściągliwy w zdobieniach i formie, to kawał japońskiej historii i jest jednym z obowiązkowych punktów w Kioto.

  • Wstęp na teren pałacowy jest bezpłatny. Pałac cesarski jest czynny codziennie od 9 do 16 (od kwietnia do sierpnia do 17), poza okresem od 28.12 do 04.01.

  1. Gion + Ponto-chō

Gion (a właściwie Gion Kōbu i Gion Higashi) i Ponto-chō to chyba najsłynniejsze, niehistoryczne dzielnice w Kioto. Dzielnice to może duże słowo, bo Ponto-chō to raczej jedna ulica wzdłuż rzeki Kamo, ale oba miejsca to dawna (i współczesna) rozrywkowa część Kioto. Do dziś zachowała się ich tradycyjna, drewniana architektura oraz naturalnie ich przeznaczenie.



Co prawda w Gion nadal mieszkają gejsze, ale w dobie popularności wycieczek w tradycyjnych strojach trzeba na chwilę przystanąć i zastanowić się czy ta pomalowana kobieta z parasolką to prawdziwa gejsza czy tylko turystka na wakacjach. Najlepiej przyjść do Gion pod wieczór, kiedy ilość turystów spada, a drogie restauracje i herbaciarnie zaczynają swoje spektakle. Gion + Ponto-chō warte są choćby nocnego spaceru – to tutaj można poczuć prawdziwy klimat tradycyjnego Kioto.

  1. Srebrny Pawilon i ścieżka filozofów

Srebrny Pawilon może nie jest tak znany jak Złoty, ale z pewnością warty zobaczenia. Pięknie położony, pedantycznie zadbany i… biały. Jego właściciel bowiem umarł zanim zdążył ziścić swoje marzenie o pokryciu go srebrem. Jak większość posiadłości na obrzeżach Kioto, także i ta ma kilka połączeń z innymi świątyniami. Jedną z nich jest ścieżka filozofów – pedantycznie zadbana ścieżka przez zagajnik. Polecam spacer tą trasą, zwłaszcza jeśli uda wam się trafić na brak innych turystów.

  • Pawilon jest otwarty dla zwiedzających przez cały rok, w godzinach od 8:30 do 17:00

    Wstęp: 500¥.

  1. Kamienny ogród w świątyni Ryōan-ji

Kamienne, japońskie ogrody kojarzy chyba każdy. Surowość i uporządkowanie oraz prosta forma mają wspomagać medytację. Różne formy karesansui, bo tak z japońskiego nazywa się ogród suchego krajobrazu, możemy spotkać w Japonii stosunkowo często – w lepszych hotelach, parkach, czy świątyniach. Ale najbardziej znany i okazały przedstawiciel tej sztuki to Ryōan-ji. Ta buddyjska świątynia leżąca na północnym zachodzie Kioto szczyci się kamiennym ogrodem o rozmiarach ponad 300m2 i jest oblegana przez turystów. Kilkanaście kamieni ułożono w taki sposób, abyśmy nigdy nie widzieli ich wszystkich na raz; ma to symbolizować odkrywanie samego siebie przez rozwój i medytację.

  • Świątynia jest otwarta dla zwiedzających przez cały rok, w godzinach od 8:00 do 17:00 (zimą do 16:30).

    Wstęp: 500¥.

  1. Most Togetsukyo

Most Togetsukyo to ikona zachodniej części Kioto, a właściwie dzielnicy Arashiyama. Pierwszy most na rzece Katsura postawiono w tym miejscu już w VIII w., ale obecny wygląd zawdzięcza on rekonstrukcji z lat 30’ ubiegłego stulecia. Widok z mostu na rzekę i ostre zbocza okolicznych gór jest tym, co przyniosło mu sławę. Wiosną przepięknie kwitną przy nim wiśnie, jesienią okoliczne góry zapewniają niesamowity taniec barw, zimą śnieg zapewnia nam piękny krajobraz, lato maluje okolicę milionem odcieni zielonego. Most łączy także część świątynną z dalszą częścią miasta, gdzie znajdziemy min. Monkey Park Iwatayama.

  1. Restauracja z wołowiną Wagyū

Skoro jesteśmy w Kioto, to oznacza, że do najlepszej wołowiny na świecie tylko rzut kamieniem. Podaruj sobie szczęście i skuś się na steka z japońskiej polędwicy wołowej. Ja wiem, że nawet w Japonii duża część restauracji delikatnie leci w kulki i pod nazwą Wagyū sprzedaje coś, co koło Wagyū nawet nie stało, ale zapewniam was, że przy odrobinie wysiłku znajdziecie porządny lokal z porządnym mięsem (patrz zdjęcie poniżej).  I nie ma tu znaczenia czy skusimy się na Shabu-shabu, sushi, grillowane kostki czy po prostu „zwykłego steka” – Wagyū jest po prostu przepyszne; nie uwierzysz ile smaku może posiadać czyste mięso, nawet bez dodatku soli. Japońską wołowinę jadłem w formie Carpaccio, marynowane oraz jako tradycyjny stek – wszystkie są absolutnie warte grzechu.

W tym miejscu muszę zakończyć ten wpis. Wiem, że nie uwzględniłem tutaj nawet połowy głównych atrakcji miasta i pewnie zaraz ktoś wytknie mi brak Klasztoru Niebiańskiego Smoka, muzeum pociągów itp., ale ten blog także ma swoje limity 🙂 Równocześnie mam nadzieję, że ten wpis okaże się pomocny osobom wybierającym się do Kioto i zaoszczędzi im czasu przy planowaniu podróży pod dawnej stolicy Japoniii.

Share.

Nazywam się Kuba i od 2013 roku prowadzę dla Was blog "Kuba w Podróży". Od czasu mojej pierwszej większej wyprawy minęło sporo czasu, a popularność bloga przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Z zawodu programista, w wolnych chwilach spisuję swoje poradniki, relacje z wypraw i ogólne doświadczenia ze światem. Do zobaczenia na szlaku!

4 komentarze

  1. Witaj
    a czy mógłbyś podać mi adres gdzie mieszkałeś w Kyoto, Tokio może Kazanawa? Będę bardzo wdzięczna, jedziemy w 4 dorosłe osoby. Czy kartę Sim japońską można założyć do samsunga?

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Exit mobile version