Przed podróżą do innego państwa dobrze byłoby choć trochę o nim poczytać. Dowiedzieć się czego unikać, a czego spróbować, jakiej pogody się spodziewać, czy chociaż jak głupio nie wpędzić się w poważne tarapaty (patrz punkt pierwszy podobnego wpisu o Tajlandii). Wydawałoby się, że w przypadku Malty wiele nowego się nie dowiemy, ale pozory mogą mylić. Opisałem dla was 10 rzeczy, które powinniście wiedzieć zanim wyruszycie na Maltę – od pogody przez kuchnię do bezpieczeństwa na wyspie.
1. Ruch lewostronny
Ruch na Malcie to największa bolączka turysty z kontynentalnej Europy. Przy przechodzeniu przez pasy auta nadjeżdżają z „drugiej strony”, na chodnikach i schodach też jakby połowa ludzi chodzi odwrotnie…
Wypożyczając auto, skuter czy rower na Malcie musimy pamiętać, że obowiązuje tam ruch lewostronny. Pierwsze kilometry mogą być kłopotliwe i nieco nienaturalne, ale dość szybko się przyzwyczaimy. Nie zapominajmy tylko o tym, że auta nadjeżdżają z naszej prawej, a nie lewej strony.
2. Maltański styl jazdy
Chyba jedyny przepis drogowy, który jest przestrzegany (bo relatywnie często sprawdzany) na Malcie dotyczy parkowania w wyznaczonych strefach. Parkowanie na Malcie nie wymaga opłat, ale powinniśmy się zmieścić w prostokątach wyznaczonych przez 4 białe narożniki. Zostawienie auta w każdym innym miejscu przy chodniku najpewniej skończy się mandatem lub odholowaniem.
Skoro już jesteśmy przy ruchu na Malcie, to nie mógłbym nie wspomnieć o maltańskim stylu jazdy. Zawsze bylem zdania, że im dalej na południe, tym przepisy ruchu drogowego są luźniej traktowane. A, że Malta jest dość mocno wysunięta w stronę Afryki…
Szerokość drogi zmienia się jak w kalejdoskopie; pasy na drodze są umowne, ich zmiana także. Użycie klaksonu to norma i coś zupełnie zwyczajnego. Limity prędkości istnieją chyba jako ciekawostka. Stan większości dróg woła o pomstę do nieba, a powszechną praktyką jest łatanie wielokrotnie połatanej już wcześniej nawierzchni.
Gdzieś w tym całym bałaganie Maltańczycy odnaleźli swój sposób na pokonywanie kilometrów – nieco chaotycznie, ale do przodu. Na uprzejmości nie ma co liczyć, do ruchu włączamy się, kiedy tylko jest ku temu okazja. Lekkie wymuszenia to chleb powszedni.
Gdy na co dzień nie ma miękkiej gry, przytarcia i lekkie stłuczki nie są czymś wyjątkowym. I właśnie dlatego powinniśmy pamiętać o:
3. Ubezpieczenie auta
Jeśli zamierzamy wypożyczyć auto na Malcie na dłużej niż jeden dzień, to zalecałbym zredukowanie udziału własnego w szkodach auta do 0$. Nawet, jeśli będziemy się strać nie uszkodzić naszego samochodu, najpewniej ktoś zrobi to za nas 🙂 Jak wspominałem wcześniej: otarcia, „pocałunki” itp. są raczej normalnością, a podejście do samochodów jest zupełnie inne niż w Polsce. Lepiej dopłacić 20-30€ za ubezpieczenie i spać spokojnie, niż skończyć wakacje z rachunkiem na 350€ za otarcia.
4. Kolorowe, maltańskie autobusy
Kolorowe, zwariowane autobusy to od dawna znak rozpoznawczy Malty. A raczej był znakiem rozpoznawczym, bo przed kilkoma laty na dobre wzięto się za transport publiczny. Ogólnie historia transportu na wyspach to materiał na komediodramat ze słabym (jak na razie) happy endem. Kiedyś autobusy były stare, kolorowe, łatane na kolanie w domu, jak przyjechały to przyjechały, a kierowca był panem i władcą. Po zmianach z 2011 roku autobusów jest o wiele więcej, są nowe, klimatyzowane, ale nadal mijają się z rozkładem i są pomalowane w najbrzydsze barwy, jakie widział świat (przebijają je chyba tylko katowickie tramwaje). Od czasu do czasu można jeszcze spotkać na ulicy stary autobus, ale jest to raczej forma reklamy czy atrakcji turystycznej niż typowego transportu.
5. Pogoda
Malta na brak pogody raczej nie może narzekać – powinienem raczej napisać, że pogoda jest gwarantowana. Palące słońce spotkamy tu niemal przez cały rok (300 dni słonecznych w roku), nawet w środku zimy temperatura nie spada poniżej kilkunastu stopni na plusie. Jeśli chodzi o wodę dookoła wysp, to od czerwca do grudnia jej temperatura jest zawsze wyższa niż 20 stopni Celsjusza.
Latem temperatura powietrza nie spada poniżej 30 stopni a woda w okolicznych zatokach ma przyjemne 25-26°C. Malta to kraj wyspiarski, więc musimy pamiętać o wyższej wilgotności powietrza. Może nie jest ono tak męczące jak w Tajlandii czy Wietnamie, ale przy dłuższym braku wiatru można poczuć się jak w saunie. Roczne opady oscylują w granicach 600mm (czyli są na podobnym poziomie jak w Polsce), ale pochodzą one głównie z krótkich i obfitych burz (listopad, grudzień, styczeń), więc nie są szczególnie dokuczliwe dla turystów.
6. Kuchnia
Ciężko znaleźć jednoznaczne wyznaczniki kuchni Maltańskiej. Moim zdaniem czerpie ona całym garściami ze swojej historii i kuchni okolicznych sąsiadów. Zajdziemy tu, więc typowo angielskie i typowo włoskie dania, nieco kuchni arabskiej, ale także potrawy z czarnego lądu, przypominające te na Cape Verde. Oczywiście nie zabraknie świeżych owoców morza, królika w winie i smażonych, mocno doprawionych kiełbasek wieprzowych. Moim zdaniem na kuchnię na Malcie nikt nie będzie narzekać – w menu znajdziemy nieco zmodyfikowane potrawy z całej Europy i nie tylko.
Co zjeść na Malcie? Tradycyjnego królika w czerwonym winie, maltańskie kiełbaski, ale także bardzo tanie i popularne ciasteczka francuskie wypełnione serem lub pastą z grochu/fasoli. Na Malcie znajdziemy także bardzo dużo małych, tradycyjnych piekarni, w których pieczywo jest po prostu świetne; przypomina to z dzieciństwa, a nie obecnie spotykany, marketowy szajs.
7. Zabytki
Malta jest uważana za najstarszą Europejską cywilizację. Pierwsze ślady osadnictwa i garncarstwa liczą sobie ponad 7000 lat, a najstarsze zachowane świątynie datowane są na 3600 r. p. n. e. i nadal robią spore wrażenie swoim rozmachem i precyzją wykonania. Z racji swojego położenia Malta nieustannie była narażona na ataki (i kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk), ale to właśnie jej położenie gwarantowało stały dopływ dóbr i majątku do skarbca.
Tak naprawdę cała La Valletta jest jednym wielkim zabytkiem. Na każdej ulicy, pod każdą płytą chodnikową leżą setki lat historii Europy. Bóg jeden wie ile jeszcze skarbów cywilizacji jest ukrytych pod powierzchnią ziemi na tym terenie – wystarczy wspomnieć o przypadkowo odkrytym Hypogeum Ħal Saflieni, świątyni Tarxien czy kompleksie Ħaġar Qim. Żeby zobaczyć wszystkie zabytki Malty i Gozo potrzebowalibyśmy chyba tygodnia.
Jedna rada ode mnie: sprawdźcie daty i godziny otwarcia oraz dostępność miejsc w danej atrakcji – niektóre z nich mają miejsca wykupione na kilka miesięcy wprzód.
8. Język
Na Malcie obowiązują dwa języki urzędowe: maltański i angielski. Znosi to całkowicie problem bariery językowej i znacznie ułatwia nam podróżowanie; co więcej, język angielski na Malcie wywodzi się wprost z Wielkiej Brytanii, więc absolutnie nie ma problemu z akcentem.
Malta jest na tyle często wybierana wśród Polaków na cel swoich wakacji, że nie jest problemem dostać ulotki, przewodniki audio lub menu w języku polskim.
9. Ceny
Mówi się, że Malta jest stosunkowo drogim kierunkiem i patrząc na ceny hoteli czy dań w restauracjach (na pierwszy rzut oka) trudno się nie zgodzić. Malta jest dość specyficzna, bo np. w jednym miejscu da się zjeść dobrze, tradycyjnie i tanio (np. Museum Cafe na Melita St), podczas gdy naprzeciwko serwowane są paście w cenie złota. Rozbieżność cen za dokładnie taki sam produkt bywa ogromna i warto czasem rozejrzeć się dookoła i upewnić, czy przypadkiem Coca-Cola w sąsiednim kiosku nie kosztuje 3x mniej.
Taki sam schemat powinniśmy zastosować do noclegów: tuż obok siebie funkcjonują nory za €€€ i dobre miejsca za sensowną kwotę. Uniwersalnej recepty na sukces nie ma, ale najlepiej szukać i rezerwować miejsca dużo wcześniej – będziemy mieli większy wybór i szansę na lepsze lokum. Nieocenione staje się także Airbnb.
Generalnie przydaje się także wcześniejszy research internetu: forów, blogów i TripAdvisora. Z dobrym przygotowaniem Malta wcale nie jest taka droga, powiedziałby nawet, że może być całkiem przystępna.
10. Bezpieczeństwo
Jakiś czas temu w internecie krążyły wiadomości o rzekomym najeździe Malty przez „uchodźców”. Nie wiem ile było w tym prawdy, ale objechałem całą wyspę dookoła i wszystkich spotkanych czarnoskórych policzyłbym na palcach obu rąk.
Największe (prawdziwe) zagrożenia na Malcie to kieszonkowcy, kierowcy i alkohol w naszych żyłach. Jak nie dać się oszukać w Europie opisałem już wcześniej; generalnie reguła kciuka pozwoli nam bez przeszkód cieszyć się urlopem.
Mam nadzieję, że po tej krótkiej lekturze wasza podróż na Maltę odbędzie się bez większych problemów i stresów. Cieszcie się słońcem, wspaniałymi zabytkami i spokojnym, południowym stylem życia 🙂
3 komentarze
Dziękuję Kuba za ten świetny opis Malty. Najbardziej przypadł mi do gustu fragment o przepisach drogowych. Jesteśmy na Malcie od dwóch dni i faktycznie ograniczona prędkość lub pasy ruchu to dla nich jakaś…ciekawostka ?.
Jutro jedziemy zobaczyć stolicę i dzięki Tobie napewno przyjrzę się mocniej historycznej stronie tego miasta.
Pozdrawiam!
Cześć, cieszę się że mogłem pomóc! Do Malty trzeba się przyzwyczaić, inaczej można zwariować 🙂
Przydatne porady 🙂 Zakochałem się w Malcie. I nawet miło wspominam tragikomedię w postaci podróżowania autobusami 😉